Witam Was, kochane. :)
Dzisiaj przyszedł czas na małe podsumowanie powoli mijającego miesiąca. Na początku kwietnia obiecałam sobie, iż nie będę kupowała zbędnych mi w chwili obecnej kosmetyków, a więc tym samym i nie będę poszerzała ilości zasobów kosmetycznych mieszkających w mojej szafce. Co z tego wyszło? Hm.. myślę, że mogę być zadowolona z siebie jedynie w 50% no bo przecież tyle rzeczy kusi..
Zacznijmy od tego, iż Rossmann oczywiście postanowił zrobić mi na złość wprowadzając swoją szaloną ofertę rabatową. Przyznajcie same, że 49% obniżki to sporo, jeśli nie kupujemy w szaleństwie, a jedynie wypełniamy wcześniej przygotowaną listę zakupową to można rzeczywiście zaoszczędzić kilka groszy.
Cóż sama upolowałam? Niewiele. Kilka dni temu skończył mi się mój ukochany podkład - Manhattan Powder Mat Make up. Mam go już od jakiegoś czasu, ale że skończył się, na moje nieszczęście przed wielką promocją to pomyślałam, że zaoszczędzę. A co tam, kupię sobie Affnitone, za 18 99, zawsze mniej niż 25, 99, zaoszczędzę! Wybrałam sobie piękny odcień i z nadzieją, że się sprawdzi (no bo przecież idzie lato, a jest lżejszy niż poprzednik) wrzuciłam do koszyka. No niestety nie sprawdził się ani trochę. ;< Dla mnie jest zbyt lekki. Przyczaiłam się też do zupełnie innej konsystencji i większego krycia. Myślałam, że się załamię, zjadło mnie moje własne skąpstwo. Już wiedziałam, że przez swą głupotę będę musiała zapłacić dwa razy i kupić to po co miałam sięgnąć po raz pierwszy. I wtedy.. Hurra, promocja. :)) Kupiłam swojego ukochanego i zapłaciłam niecałe 15 zł. Zawsze coś. Mogłam wyjść na tym gorzej. :D mieszam go z cudem od Maybelline i jakoś żyję. Głupi ma zawsze szczęście..
I z całej tej promocji wyszłam jedynie z podkładem. Bardzo dobrze. Nie mam zapasów w kolorówce i nie zamierzam ich tworzyć.. gorzej ma się już pielęgnacja. I to nie tylko włosów, pielęgnacja.. WSZYSTKIEGO. :D
Jak zgrzeszyłam?
Szampon z Pantene aqua light zamykał się w opcji : 1 zakup za 3 zużycia. Więc się rozgrzeszam. Jedwab Chi dostałam.. więc w sumie też nie moja wina. Carmexa już kupiłam, skusił mnie zapach i promocja. No i lubię mazidła do ust, co już wiecie z poprzednich wpisów. ;) Za to żel antybakteryjny jest moim odkryciem. Zapłaciłam za niego 3,99 więc o wiele mniej niż za popularnego Carexa. Jest to bardzo przyjemny produkt, który nie wysusza rąk, wydaje się być całkiem potrzebny w damskiej torebce.. no bo przecież nie zawsze mamy dostęp do wody, prawda? Jedyne, co mnie wkurza to opakowanie. Potraktuję je podstępem. Na promocji kupię sobie carexa w opakowaniu z pompką, a po zużyciu kolejne opakowania z firmy "cleanhands" będę sobie przelewała. ;) W każdym razie polecam spróbować.
W opcji 1 za 3 znalazł się też tusz do rzęs -Manhattan long & swing:
I tutaj mój limit się skończył.
Miałam też okazję poprosić o małe zakupy zza zachodniej granicy. Marzyła mi się odżywka z Garniera z mleczkiem waniliowym, ale ciotka się troszkę pomyliła przywożąc mi ostatecznie dwie odżywki z Fructisa. Jedną znaną mi już wcześniej - oil reapir, a drugą do włosów farbowanych z olejem lnianym i owocem akai.
W nieplanowanym pakiecie trafiły mi się też inne cuda :
Dwie odżywki z Balei - jedna w wersji z mango, a druga z figą.. (pachną obłędnie!) a także olejek z alerry z limonką oraz także z Alterry balsam do ciała z bio-limonką i bio-agawą. Pachnie bardzo fajnie, trochę tak kwaśno, jak olejek.
I to by było na tyle. Czy jestem zadowolona? Z jednej strony tak, sama nie zaszalałam jakoś wybitnie. Staram się uparcie zużywać otwarte rzeczy i ograniczać otwieranie nowych. Z drugiej.. znowu jakimś cudem w moje ręce trafiło całe stado produktów, które muszę odłożyć "na później". :( Czy planuję kupić coś jeszcze? Na promocji w Rossie pewnie tusz do kresek, bo już mi wysycha. Tyle, że to nie zapasy, a konieczność.. :) Kolorówka to jedyna strefa, gdzie nie mam zapasów.. jeszcze. :D
A jak tam Wasze zakupy? Dużo tego? Zaszalałyście z kolorówką?
Pozdrawiam..:))
Lenka.





Na odżywki Balea od dawna mam ochotę. Z Alterra testuję olejek migdał i papaja. Kocham ten zapach :)
OdpowiedzUsuńJeśli szukasz lekkich, nie obciążających odżywek o cudownych zapachach to szczerze polecam. :)
UsuńKolorówki mam ciągle za mało, ale w moich ostatnich zakupach jej zabrakło.
OdpowiedzUsuńKupiłam za to suchy szampon Batiste (na spróbowanie), płyn do demakijażu Garniera, z którego jestem mega zadowolona (żaden tak dobrze nie zmywał mojego makijażu) i odżywkę Garniera Morela i migdał, no i dwie farby do włosów - jedną L'OREAL'a Casting Creme Gloss granatową czerń i Palette Color Shampoo intensywną czerwień.^^
Sama czaję się na szampony Batiste tyle, że wydają mi się jakoś takie drogie.. A Garniera planuję zakupić jak mi się skończy Biedronkowy zmywacz. :)
Usuń