Dzisiejszy post będzie niezwykle krótki, bowiem i pomysł na jego powstanie to zupełna improwizacja. Ostatnio nieczęsto dzielę się z Wami zdjęciami moich włosów, pracuję nad poprawą ich kondycji jednakże zwyczajnie nie mam na to wystarczająco dużo czasu. Niedziele dla włosów stały się tutaj zasmucającą rzadkością, aż mi wstyd! Wczoraj też nie zaszalałam jakoś specjalnie, ale postawiłam na.. hydrolizat keratyny ze strony zrób sobie krem. :)
Jak wiecie, wcześniej uparcie omijałam proteiny, moje włosy ich nie lubiły i nie zamierzałam na siłę zmieniać tego faktu. Ostatnio jednakże po delikatnym rozjaśnieniu i powstaniu potrzeby "intensywnej" pielęgnacji uśmiecham się do nich częściej. :) Dzisiejszego poranka nie szalałam jednak jakoś wybitnie, po prostu dodałam kilka kropelek do nabłyszczającej, bezsilikonowej odżywki do włosów (Balea - figowa). Pierwszy raz w życiu widzę zadowalające efekty! :) Moje włoski ostatnio stały się nieco przesuszone, dzięki temu niestety także szorstkie i takie.. sztywne.. Dzisiaj chociaż bardziej pofalowane i średnio zdyscyplinowane stały się miękkie i gładkie. :)
Ostatecznie prezentują się tak :
Zadziwiające jest to jak lekka zmiana koloru (rozjaśnianie, farbowanie) mogą zmienić potrzeby i porowatość włosów. To zaskakujące, ale o dzisiaj mój odwieczny wróg stał się przyjacielem i keratynie mówię zdecydowane TAK! :))
Co zrobiłam dokładnie? :
- Przed myciem - właściwie nic, krem Isana z mocznikiem na końcówki.
- Mycie - Facelle - I mycie - Szampon YR (do włosów farbowanych) - II mycie.
- Po umyciu - Odżywka Balea - Figa i Perła + 4 krople keratyny na około 10 min.
- Na koniec - Gliss Kur total repair w sprayu (x5), na końcówki serum silikonowe Joanny + 3 krople oleju sojowego.
A jak tam Wasze "niedziele dla włosów", co sądzicie o keratynie? Wolicie ją jako składnik już gotowego produktu czy może jako dodatek do tych robionych własnoręcznie?
Miłego wieczoru!
Lenkaa. :)

Widzę, że postawiłaś na półprodukty :) Ja zbieram się do ich zakupu i zbieram i zabrać nie mogę :) Bardzo ładne włoski :)
OdpowiedzUsuńHaha, tak, w końcu. :D czekały z kilka dobrych tygodni. Nareszcie psikam włosy wodą z dodatkiem aleosu albo korzystam z keratyny, sama jestem z siebie dumna.;D a półprodukty szczerze polecam. :)
UsuńZmotywowałaś mnie do zrobienia niedzieli włosowej :) Ładnie się prezentują włosięta :)
OdpowiedzUsuńTak? To świetnie kochana. :) szkoda, że motywowanie samej siebie (np do olejowania) idzie mi tak beznadziejnie. :D
UsuńCieszę się, że zauważyłaś jakieś efekty :) ja to raczej muszę się wybrać do fryzjera na podcięcie włosów.. ;/
OdpowiedzUsuńNa pewno w reakcji włosów na keratynę, ale to chyba źle, bo znaczy, że są bardziej zniszczone.:D
UsuńHmm, u mnie proteiny dotychczas słabo sobie radziły, ale może warto do nich wrócić... :-)
OdpowiedzUsuńU mnie też tak było, ostatnio jednak rozjaśniłam włosy i bardziej zniszczone polubiły się z nimi. :)
Usuńja chwilowo (nie wiem na jak długo) odstawiłam farbowanie, żeby włosy odpoczęły :)
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę wytrwałości w niefarbowaniu! :)
UsuńNigdy nie stosowałam keratyny na włosach, więc ciężko mi się wypowiadać.
OdpowiedzUsuńNie każdemu będzie odpowiadać, na włosach niskoporowatych się nie sprawdzała (co potwierdzam u siebie)
UsuńJa właśnie nie mam czasu aby niedziela była niedzielą dla włosów :(
OdpowiedzUsuńJa też mam na to mało czasu, ale jeśli już mam to coś tam kombinuje. ;))
UsuńMasz bardzo ładne włosy ;)
OdpowiedzUsuńObserwuje.
smoke2014.blogspot.com
Dziękuję, ale to jeszcze nie to. ;)
Usuń