W końcu znalazłam chwilkę by nadrobić zaległości, zajrzeć do Was, poczytać wpisy, skomentować posty, czas najwyższy! :) Dzisiaj u mnie mowa o.. włosach nocą. Zasada każdej włosomaniaczki brzmi : SPINAJ WŁOSY NOCĄ!. Ale czy to takie łatwe? Niebolesne? Oczywiste..?
Powiem Wam szczerze, że jeszcze do niedawna nie miałam pojęcia jak Wy to robicie. :) Niby oczywiste, ale nie do końca. Moje włosy po nocnym spinaniu nigdy nie wyglądały dobrze, niezależne od sposobu jaki wybrałam, jak spałam, jakich gumek użyłam.. było źle, więc wkurzona, z miną urażonej księżniczki, tupiąc nóżkami odpuściłam. To nie dla mnie.
Od czego jednak należy zacząć? Wybór gumek!. :)
Powinny być miękkie, pozbawione elementów metalowych, pozwalające na możliwie luźne upięcie włosków. Ja posiadam kilka wersji. Jedna faktycznie miękka, taka frotowa, coś takiego jak tutaj. Druga, którą posiadam to gumka typu "owijka" taka jak tutaj. Moimi ulubionymi "wyjściowymi" są jednak modele takie jak na zdjęciu powyżej. Bardzo fajne gumeczki w wielu kolorach, ja swoje kupiłam akurat w Sinsay'u, gdzie teraz są w promocji (1,99) za trzy sztuki, więc wyślę, że to niezły interes. :) Ostatnim mym nabytkiem w tym temacie jest podróbka gumek Invisibobble o których pisałam tutaj. Pomimo wcześniejszego dość sporego rozczarowania powoli się do nich przekonuję.
No dobra, ale gumki to jedno. Co powinniśmy zrobić kiedy jednak pomimo wyboru odpowiedniej gumki, upięcia (np. : koczek-ślimak, koński ogon, warkocz) dalej jest źle? Oczywiście zapytać siostry fryzjerki. ;D
Okazało się bowiem, że popularna metoda "na koczek" u mnie też się nieźle sprawdza. Kluczem do sukcesu nie jest jednak sam koczek, a mgiełka aloesowa. Przed zrobieniem fryzury muszę suche, bądź lekko wilgotne włosy spryskać wodą z dodatkiem aloesu i nieco je nawilżyć w ten sposób. U mnie jest to aloes zateżony ze strony zsk - 4-5 kropelek. Ostatnio dorzuciłam nawet mleczko pszczele. ;) Na dodatek po "skręceniu włosów" końcówkę zawijam na palcu (czego wcześniej nie robiłam). Całość oplatam podróbą Invisibobble i idę sobie spać. Ważne jest też to by koczek był stosunkowo wysoko wykonany. ;)
Rano moje włosy choć wciąż nieidealne to do zaakceptowania prezentują się mniej więcej tak :
Wybaczcie to pranie w tle, ale jakoś trzeba wykorzystać dobrą pogodę. ;) W każdym razie włosy nabierają niebo objętości, nie są "przylizane". Fale w miarę takie same na całej długości. ;) Dla mnie to miłe zaskoczenie, taki drobiazg, a cieszy, bowiem swoich włosów nie mogę zakręcić nawet na lokówkę, bo się prostują, a tutaj proszę... cały dzień dają radę! :) Od kiedy stosuję tą metodę częściej chodzę "zakręcona", bowiem wszyscy chwalą i pytają "co zrobiłaś z włosami"?
Wiem, że może ten aloes nie jest odkrywczy, ale pryskanie samą wodą u mnie nie działa tak dobrze. Chciałam się z Wami tym podzielić, bo może jakiejś duszyczce się ta informacja przyda. ;) Na zdjęciu widać mój piękny kolor naturalek, nie ma to jak odrost na pół głowy. :D
A co Wy robicie z włosami nocą? Wiążecie je, a może na przekór śpicie w rozpuszczonych?
Pozdrawiam..
Lenkaa. :)
![]() |
| http://www.sin-say.com/pl/pl/y9264-07x/sinsay-hairband |
Powiem Wam szczerze, że jeszcze do niedawna nie miałam pojęcia jak Wy to robicie. :) Niby oczywiste, ale nie do końca. Moje włosy po nocnym spinaniu nigdy nie wyglądały dobrze, niezależne od sposobu jaki wybrałam, jak spałam, jakich gumek użyłam.. było źle, więc wkurzona, z miną urażonej księżniczki, tupiąc nóżkami odpuściłam. To nie dla mnie.
Od czego jednak należy zacząć? Wybór gumek!. :)
Powinny być miękkie, pozbawione elementów metalowych, pozwalające na możliwie luźne upięcie włosków. Ja posiadam kilka wersji. Jedna faktycznie miękka, taka frotowa, coś takiego jak tutaj. Druga, którą posiadam to gumka typu "owijka" taka jak tutaj. Moimi ulubionymi "wyjściowymi" są jednak modele takie jak na zdjęciu powyżej. Bardzo fajne gumeczki w wielu kolorach, ja swoje kupiłam akurat w Sinsay'u, gdzie teraz są w promocji (1,99) za trzy sztuki, więc wyślę, że to niezły interes. :) Ostatnim mym nabytkiem w tym temacie jest podróbka gumek Invisibobble o których pisałam tutaj. Pomimo wcześniejszego dość sporego rozczarowania powoli się do nich przekonuję.
No dobra, ale gumki to jedno. Co powinniśmy zrobić kiedy jednak pomimo wyboru odpowiedniej gumki, upięcia (np. : koczek-ślimak, koński ogon, warkocz) dalej jest źle? Oczywiście zapytać siostry fryzjerki. ;D
Okazało się bowiem, że popularna metoda "na koczek" u mnie też się nieźle sprawdza. Kluczem do sukcesu nie jest jednak sam koczek, a mgiełka aloesowa. Przed zrobieniem fryzury muszę suche, bądź lekko wilgotne włosy spryskać wodą z dodatkiem aloesu i nieco je nawilżyć w ten sposób. U mnie jest to aloes zateżony ze strony zsk - 4-5 kropelek. Ostatnio dorzuciłam nawet mleczko pszczele. ;) Na dodatek po "skręceniu włosów" końcówkę zawijam na palcu (czego wcześniej nie robiłam). Całość oplatam podróbą Invisibobble i idę sobie spać. Ważne jest też to by koczek był stosunkowo wysoko wykonany. ;)
Rano moje włosy choć wciąż nieidealne to do zaakceptowania prezentują się mniej więcej tak :
Wybaczcie to pranie w tle, ale jakoś trzeba wykorzystać dobrą pogodę. ;) W każdym razie włosy nabierają niebo objętości, nie są "przylizane". Fale w miarę takie same na całej długości. ;) Dla mnie to miłe zaskoczenie, taki drobiazg, a cieszy, bowiem swoich włosów nie mogę zakręcić nawet na lokówkę, bo się prostują, a tutaj proszę... cały dzień dają radę! :) Od kiedy stosuję tą metodę częściej chodzę "zakręcona", bowiem wszyscy chwalą i pytają "co zrobiłaś z włosami"?
Wiem, że może ten aloes nie jest odkrywczy, ale pryskanie samą wodą u mnie nie działa tak dobrze. Chciałam się z Wami tym podzielić, bo może jakiejś duszyczce się ta informacja przyda. ;) Na zdjęciu widać mój piękny kolor naturalek, nie ma to jak odrost na pół głowy. :D
A co Wy robicie z włosami nocą? Wiążecie je, a może na przekór śpicie w rozpuszczonych?
Pozdrawiam..
Lenkaa. :)



Ja wiążę w kitę na górze i przerzucam przez poduszkę. Ale znowu włosy z dołu mi się rozpadają... Więc czasem robię koka, ale dla prostych włosów to niezbyt dobre, bo średnio rano wyglądają :P
OdpowiedzUsuńSama mam proste włosy i na następny dzień po prostu się kręcą jak na tym zdjęciu. ;) Bardzo lubię ten efekt.
UsuńŁadne fale. Ja zwykle śpię w warkoczu. W kroku również mi się zdarza, ale trudno mi zrobić na czubku głowy taki, który nie przyprawy mnie o ból głowy. :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, sama długo się z tym borykałam. Ważne żeby znaleźć idealny dla siebie sposób! :)
UsuńJa raczej nie spinam włosów :D Ale blog ciekawy :) Będę wpadać częściej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam --> http://moje-sprawy-codzienne.blogspot.com
Można i tak, chociaż chyba "zdrowiej" dla włosów je podpinać. ;)
UsuńGdy pójdę spać z lekko mokrymi włosami + związanymi = o matko boska! ; )
OdpowiedzUsuńZawsze muszę mieć suche włosy, żeby iść z nimi spać, bo inaczej będzie jedna wielka tragedia. ; D
No proszę, to tylko dowód na to, że każdy ma inaczej. Kiedy ja szłam spać w końcu z suchych włosów to "fale" były bardzo nieregularne, strasznie odgniecione, puszące się.. po rozczesaniu to już MATKO BOSKA! ;D
Usuńw koczku* oczywiście. ;)
Usuńja robię koczka ślimaczka i rano mam fajne loczki:)
OdpowiedzUsuńTo chyba najpopularniejsza metoda na loczki bez lokówki! :))
UsuńJa zazwyczaj robie sobie warkoczyka przed spaniem :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Próbowałam, ale u mnie się nie sprawdza, ważne jednak, że spełnia Twoje wymagania. :)
UsuńOch, zazdroszczę, że to u Ciebie tak fajnie działa. U mnie po takim koczku zostają tylko nieładne odgniecenia. Ale może spróbuję pokombinować z aloesem, tak jak Ty - jeszcze nie próbowałam podobnych kombinacji ;)
OdpowiedzUsuńTwoje naturalki mają śliczny kolor!
U mnie też tak było kochana, to nie były fale, a nieregularne odgniecenia. ;< Taka mała zmiana, a jednak coś to dało. ;)
UsuńJestem ciekawa jak ten kolor naturalek będzie się prezentował jak pochłonie całą czuprynkę. ;D
ja śpię w rozpuszczonych ;) bo jakoś tak mi najwygodniej ;)
OdpowiedzUsuńJeśli to dla Ciebie najwygodniejsze to dlaczego nie. ;) Mnie męczyłoby jednak "ciepło" płynące z moich włosów oraz to, że ciągle by się gdzieś plątały..
UsuńHmmm... a u mnie to zależy od humoru ;D
OdpowiedzUsuńZazwyczaj zaplatam warkocz, wtedy nic mi nigdzie nie przeszkadza ;)!
Najważniejsze to znaleźć dobrą dla siebie metodę. ;) Próbowałam, ale u mnie się nie sprawdza, ten warkocz jakoś mnie denerwuje.;D
Usuń