sobota, 22 marca 2014

Co sądzę o.. produktach Garniera i nie tylko..

Witajcie kochani!
Dzisiaj chciałam napisać krótko o firmie świetnie znanej każdej kobiecie, a mianowicie o słynnym Garnierze. Powiem Wam szczerze, iż jest to jedna z moich ulubionych firm chociaż doskonale zdaję sobie sprawę z tego, iż nie wiele mają wspólnego z popularnym aktualnie stylem eco. ;) Na palcach jednej ręki mogłabym policzyć kosmetyki, które kiedykolwiek mnie zawiodły. Dzisiaj będę posiłkowała się nieco swoimi dawnymi opiniami pisanymi jeszcze na wizażu, mam nadzieję, że mi to wybaczycie, po prostu nie chcę dwa razy powtarzać tej samej pracy. ;))
Nie jest to jakaś szalona lista, ale jednak coś. ;)
Cóż "garnierowego" miałam okazję testować?

1. Szampon do włosów farbowanych - Żurawina i olejek arganowy.




Szampon ten wspominam naprawdę całkiem nieźle, przede wszystkim ze względu na piękny zapach utrzymujący się na włosach po umyciu. ;) Oczywiście skład nie jest jakiś magicznie dobry, bowiem produkt zawiera sls, a sam wyciąg z żurawiny czy olejku arganowego jest daleko, daleko.. ale, nie podajmy w paranoję, prawda? Szampon jest przyzwoity, włosy po jego umyciu są lekkie, lśniące, jest stosunkowo wydajny, myślę, że jeśli będę miała kiedyś okazję to wrócę do niego z wielką przyjemnością. ;)

2. Szampon koloryzujący z ekstraktem z żurawiny i olejkiem arganowym - Color&Shine. [aktualnie wybór kolorów boleśnie ograniczony. ;<]




To była chyba pierwsza "farba" po którą w ogóle sięgnęłam, fajne jest to, iż nie zawiera amoniaku. Wspominam ją bardzo dobrze, nie niszczyła wybitnie włosów, było do wyboru wiele kolorów.. teraz trochę ograniczono paletę nad czym ubolewam. Nie wiem niestety czy dorwiecie jeszcze recenzowane przeze mnie opcje kolorystyczne.
Tutaj podpieram się już wizażem, komentarzem wystawionym jakiś czas temu, wstawionym w oryginale, więc proszę się nie śmiać. ;) :

~~ Jasny złoty brąz : 

" Kolor wyszedł nieco ciemniejszy chociaż jak dla mnie to dokładnie taki sam kolor jak ten przewidywalny dla wyjściowego jasnego brązu. Pokryło całe włosy jednolitym, pięknym brązem. Włosy są lśniące, miękkie. Muszę przyznać, że wielkie, pozytywne zaskoczenie. Denerwował mnie zapach, niby miał być ładny, ale dla mnie typowo chemiczny i nie za bardzo mogłam go znieść, ale szybko się zmył. Mam na włosach od kilku dni więc nie wiem jak z spłukiwaniem, ale polecam. Nie spodziewałam się tak dobrego efektu po tak tanim szamponie."

~~ Czekolada 

Próbowałam też odcienia czekolady, po raz kolejny nie mogę się nachwalić. Kolor ładnie, stopniowo się spłukuje, aż do praktycznie zupełnego wypłukania. Nadal jestem zakochana.

~~ Mahoń

Jestem na świeżo po wczorajszej zabawie z tym kolorem. Wyszedł naprawdę bardzo ładnie, kolor bardzo zbliżony do tego prezentowanego na opakowaniu, a był nakładany na wypłukany czekoladowo-rudy[bałam się, że nie złapie]. Tradycyjnie włoski miękkie, błyszczące. Brrr.. i znów ten zapach. ; ) Ale kolejny odcień na plus.

W skrócie.. Polecam! ;)

3. Krem do rąk z ekstraktem z masła shea. 



I tutaj niestety jedyne rozczarowanie, ale za to spore. Pierwszym i największym plusem kremu jest jego zapach, który mnie osobiście wyjątkowo przypadł do gustu, delikatny i nienachalny. Jeśli chcemy szukać plusów na siłę mogę dodać jeszcze cenę, dostępność czy wydajność. [Grr.. strasznie długo się już z nim męczę] Teraz to, co najważniejsze. Czy on faktycznie nawilża? Niekoniecznie. Używam go przeważnie na noc, wtedy kładę grubą warstwę, zakładam bawełniane rękawiczki i czekam na cud. Cudów brak, rano skóra jest szorstka i wręcz przesuszona. Krem ma lekką, nieco lejącą konsystencję, szybko się wchłania tylko czy to dobrze skoro wcale nie działa? Jego głównym zadaniem jest ODŻYWIANIE. Według mojej opinii nie odżywia wcale, ale każdy ma inną skórę i inne potrzeby.

4. Odżywka do włosów suchych i zniszczonych "Awokado i masło karité"



To oczywiście ta pierwsza od prawej. Zdjęcie zostało zrobione trochę w innym celu, więc wybaczcie mi proszę obecność pozostałych okazów. ;) Tutaj mam potężny dylemat... do niedawna byłam nią zachwycona.. kiedy jeszcze moje włosy były bardziej zniszczone wychwalałam ją pod niebiosa. Wtedy wizualnie jak i odczuwalnie zmiękczała moje włosy, mniej się plątały, były gładkie i nawilżone. Jeśli Wasze włosy wołają "pić" to w oszczędnych ilościach ta odżywka to naprawdę fajna alternatywa.. ja na dzień dzisiejszy muszę ją na chwilkę odstawić, bo stała się zbyt ciężka. Myślę, że to przejściowe, po prostu trochę mi się "piramida pielęgnacji" zawaliła. ;) Reszta odżywek jest na razie nieotwarta, czekają na swoje pięć minut. Właśnie zastanawiam się nad tą z liściem oliwnym, podobno jest lekka, więc chwilowo powinna okazać się odpowiednia.


Poza wyżej wymienionymi okazami miałam szansę testować jeszcze :
5. Farbę do włosów Color sensation - "jasny, szykowny kasztan". Wspominam dobrze chociaż nie pokryła w 100% moich wówczas mahoniowych włosów.. zapach garnierowych produktów do koloryzacji włosów mnie odstrasza i tutaj niestety było podobnie..
6. Farbę do włosów - Color naturals - "miedziany blond". Jej używałam bardzo długo przede wszystkim ze względu na piękny kolor, który na moich włosach prezentował się mniej więcej tak.. [wybaczcie jakość skanów] :



Nie niszczyła mi jakoś wybitnie włosów, a zrezygnowałam z niej tylko dlatego, że rudy mi się znudził. Zapragnęłam naturalnych, zdrowych włosów.. haha.;D

8. Garnier Hydra Adapt Ochronny krem-eliksir cera normalna i delikatna - w fazie testów, więc niewiele mogę powiedzieć. Jest lekki, ładnie pachnie, ale może zapychać. Nie jestem jeszcze pewna czy to jego wina, ale na to wygląda. Pozostawia taki lekki film na skórze, który niestety nie znika w ciągu dnia.

Podsumowując.. ja naprawdę lubię garniera. Jakoś nie rozczarował mnie na tyle by odstraszyć od ponownych zakupów.. mam tyle wrażenie, iż seria "nawilżenie 24h" w wersji kremów do rąk nie udała im się najlepiej. Może to ja trafiłam na jakiś "niedobitek"? W każdym razie akurat tego produktu nie polecam.

Ogólnie firmę oceniam na.. 7/10.  A co Wy uważacie na ten temat?

Myślę, że kiedyś napiszę też o innych firmach.. jestem ciekawa innych opinii, a przy okazji jest to szansa na krótkie zrecenzowanie kilku produktów, a nóż komuś się to przyda. ;) Na koniec pochwalę się swoim nowym nabytkiem, mianowicie słodkim zielonym, pasującym do ścian świecznikiem w liczbie dwóch tylko jeden gdzieś się zapodział. ;<


Zakupiony przypadkiem w PEPCO za 4.99. Czegoś takiego szukałam ! ;)

Życzę Wam kochani miłego sobotniego wieczoru i pięknej, słonecznej niedzieli. Ja niestety spędzam weekend w domu lecząc się z grypy, aż żal patrzeć na tak piękne widoki za oknem... buziaki! ;*

2 komentarze:

  1. Ja do Garniera jestem uprzedzona. Zawsze wydawało mi się, że to produkty świetne ale przejechałam się na paru rzeczach. Kremy Garniera zawierają olbrzymią ilość alkoholu, który dosłownie szczypie w oczy, masę konserwantów. Farby potrafią przyczynić się do popalenia skóry głowy, wykruszenia na całej długości.
    Mam o tym post.

    Jedyne co polubiłam to Ultra Doux z serii oliwka, lawenda i morela, ale tutaj cena jest za wysoka bo bez tej chemii a równie dobre są produkty Isana Professional , 500ml za 4,99 w promocji.
    W pielęgnacji twarzy rewelacyjne składy mają Rival De Loop. To mój faworyt.
    Z tego co doczytałam Garnier masowo testuje na zwierzakach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no widzisz, każdy ma inne spostrzeżenia. ;) Ja sama latami stosowałam farby do włosów z Garniera, właśnie szalałam sobie pomiędzy różnymi seriami i jakoś większej krzywdy mi nie robiły. Były dla mnie o sto razy lepsze niż np Palette. Kremy do twarzy też mi nie odpowiadają, tutaj muszę się zgodzić, natomiast te z RDL też nie bardzo, jestem wymagająca. ;) Lubię ich produkty do włosów, szampony, maski, odżywki. :)

      Usuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz, to strasznie miłe wiedzieć, że jest ktoś, kto poświęcił chwilę swojego czasu by tutaj zajrzeć. :) Jeśli Ci się spodobało, zaobserwuj, na pewno odwdzięczę się tym samym i z przyjemnością zajrzę do Ciebie. :)