Witajcie kochane. :)
Dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami swoją opinią na temat aktualnie ulubionego żelu pod prysznic. Prawdę mówiąc jestem prawdziwą maniaczką tych produktów. Żele mogę przechowywać w ilościach hurtowych, nie pogardzę żadną nutą zapachową, od ponętnie słodkich po cudownie orzeźwiające. Firmę original source cenię sobie od dawna. Ich żele, co prawda nie są jakieś wybitnie tanie, a ich zapach nie utrzymuje się szalenie długo na ciele, ale za to te połączenia.. cudowne! I dzisiaj właśnie mowa o jednym z takowych. :)
O gustach się nie dyskutuje, tak samo jak o zapachach. Powyższy żel to typowo słodkie, takie zimowe klimaty. Pomarańcza pomarańczą, ale ja tam bardziej wyczuwam słodycz lukrecji. Jest to ciepły zapach mogący nam nawet zastąpić ochotę na słodycze. Używam go z przyjemnością, bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Jeśli chodzi o konsystencję to jest ona taka sama jak w innych wersjach zapachowych - lejąca. Żel jest średnio wydajny, ale całkiem nieźle się pieni. Myje bardzo dobrze, po jego zastosowaniu w łazience unosi się przyjemny, ciepło-słodki zapach... dla mnie cudo! Wcześniej miałam okazję testować wersje zapachowe takie jak : malina i wanilia, pomarańcza i czekolada, mandarynka i bazylia. Ta opcja zdecydowanie wygrywa. :) Żele te można dorwać praktycznie wszędzie, opłaca się polować na nie w czasie promocji, bowiem wtedy można kupić 2 w cenie 1, więc np : zapłacić 8.99 za dwa produkty, tak ekonomiczniej . Produkt ten to bardzo fajna alternatywa na nadchodzące, zimne jesienno-zimowe wieczory. Ja jestem na TAK i z wielką przyjemnością po niego sięgam. :) Na plus można także zapisać mu fajne opakowania i fakt, iż producent szczyci się dbałością o naturę. :)) Możemy bowiem dać butelce "drugie życie" i wykorzystać ją w jakiś fajny sposób.
Można pokochać lub znienawidzić i z tym hasłem zgadzam się akurat w 100 %. Jeśli lubicie takie klimaty po zerknijcie na niego w sklepie, zawsze możecie sprawdzić zapaszek przed wrzuceniem do koszyka by się nie rozczarować zbyt słodką nutą. :)
Przy okazji z dumą i wielką radością chwalę się wygraną w konkursie zorganizowanym przez Urodomaniaczkę [KLIK]. Dzisiaj dotarła do mnie paczka, a w niej :
Dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami swoją opinią na temat aktualnie ulubionego żelu pod prysznic. Prawdę mówiąc jestem prawdziwą maniaczką tych produktów. Żele mogę przechowywać w ilościach hurtowych, nie pogardzę żadną nutą zapachową, od ponętnie słodkich po cudownie orzeźwiające. Firmę original source cenię sobie od dawna. Ich żele, co prawda nie są jakieś wybitnie tanie, a ich zapach nie utrzymuje się szalenie długo na ciele, ale za to te połączenia.. cudowne! I dzisiaj właśnie mowa o jednym z takowych. :)
O gustach się nie dyskutuje, tak samo jak o zapachach. Powyższy żel to typowo słodkie, takie zimowe klimaty. Pomarańcza pomarańczą, ale ja tam bardziej wyczuwam słodycz lukrecji. Jest to ciepły zapach mogący nam nawet zastąpić ochotę na słodycze. Używam go z przyjemnością, bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Jeśli chodzi o konsystencję to jest ona taka sama jak w innych wersjach zapachowych - lejąca. Żel jest średnio wydajny, ale całkiem nieźle się pieni. Myje bardzo dobrze, po jego zastosowaniu w łazience unosi się przyjemny, ciepło-słodki zapach... dla mnie cudo! Wcześniej miałam okazję testować wersje zapachowe takie jak : malina i wanilia, pomarańcza i czekolada, mandarynka i bazylia. Ta opcja zdecydowanie wygrywa. :) Żele te można dorwać praktycznie wszędzie, opłaca się polować na nie w czasie promocji, bowiem wtedy można kupić 2 w cenie 1, więc np : zapłacić 8.99 za dwa produkty, tak ekonomiczniej . Produkt ten to bardzo fajna alternatywa na nadchodzące, zimne jesienno-zimowe wieczory. Ja jestem na TAK i z wielką przyjemnością po niego sięgam. :) Na plus można także zapisać mu fajne opakowania i fakt, iż producent szczyci się dbałością o naturę. :)) Możemy bowiem dać butelce "drugie życie" i wykorzystać ją w jakiś fajny sposób.
Przy okazji z dumą i wielką radością chwalę się wygraną w konkursie zorganizowanym przez Urodomaniaczkę [KLIK]. Dzisiaj dotarła do mnie paczka, a w niej :
● Biosiarczkowy żel do mycia twarzy.
● Malinowe masełko do torebki.
Produkty te to dla mnie zupełnie nowość tak samo jak i ich producent, firma - Balneokosmetyki. Tak czy inaczej żel został stworzony z myślą o cerach problemowych, więc doskonale wpisuję się w te wytyczne. Na razie mogę powiedzieć jedynie, że pachną obłędnie! :) Na pewno pojawi się niedługo recenzja na blogu.
Jakie są Wasze ulubione żele? Dajcie znać, bo chcę testować ciekawe nowości. :D
Pozdrawiam..
Lenkaaa. :)
Jak dla mnie żel jak żel ;)
OdpowiedzUsuńGratuluje wygranej:) żele OS lubię za ciekawe zapachy:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :) Ja tak samo, ciekawe połączenia.
UsuńO jeszcze nigdy nie miałam tego żelu pod prysznic, a Ty kusisz... :)
OdpowiedzUsuńMnie pozytywnie zaskoczył, ale ja lubię jak jest.. słodko .:D
UsuńSłodkości to ja też bardzo lubię... ;)
Usuńtego jeszcze nie miałam :P
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńgratuluję wygranej. ; D
OdpowiedzUsuńDla mnie żel pod prysznic to taki kosmetyk tylko chwilowo umilający mi życie swoim zapachem, więc nawet nie oczekuje, że zapach pozostanie na skórze :) Ale akurat te z Oryginal Source mnie za bardzo wysuszają.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana na moim blogu do Liebster Blog Award. Jeśli masz ochotę odpowiedzieć na parę pytań, zapraszam. Więcej szczegółów tutaj: http://infernalnephilim.blogspot.com/2014/09/tag-liebster-blog-award-i-wosy-na-drugi.html
OdpowiedzUsuńŻel może fajnie pachnieć, ale te z SLS wysuszają mi skórę, więc to trochę zniechęca.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich produkty szczególnie w wersji mięta i malina :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te żele głównie za zapachy ;)
OdpowiedzUsuń