sobota, 29 listopada 2014

Jak i czym myję odrosty? MYDŁEM!

Witajcie kochane.
Pogoda na zewnątrz jest STRASZNA. Nie wiem jak u Was, ale u mnie wieje niemiłosiernie, a temperatura spadła poniżej zera. Czas na przywitanie się z czapką i kubkiem gorącej herbaty, ale ja to w sumie lubię, więc... teoretycznie nie powinnam narzekać.. no cóż. :D

Dzisiaj słów kilka o czynności dość niepozornej, a więc o myciu włosów.
Wszystkie doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, iż najlepsze i najbezpieczniejsze zarówno dla włosów jak i skóry głowy jest stosowanie na co dzień szamponów uznanych powszechnie za "delikatne". Są to zazwyczaj produkty pozbawione składników takich jak np: SLS. Jest to rzeczywiście dość silny detergent, który może podrażniać co wrażliwsze głowy, więc całkiem rozsądne wydawałoby się unikanie go na co dzień. Sięgamy więc po szampony dla dzieci, płyny do kąpieli (np fur mama), olejki pod prysznic (Isana), żele do higieny intymnej (Facelle). I fajnie, świetnie wręcz jeśli taka pielęgnacja nam odpowiada. Co mam na myśli? Włosy są dobrze oczyszczone, nie przetłuszczają się zbyt szybko, produkt ich nie wysusza, a nasza skóra głowy ma się wspaniale. Zazdroszczę i przyznaję się do tego już na wstępie dziewczynom, które mogą sięgać po takie produkty. Sama przez długi czas myłam włosy płynem Facelle i wszystko byłoby fajnie, bo dobrze oczyszczał, nie podrażniał i był tani, ale przestał działać. Przestał działać na moje "nowe" odrostowe włoski. Są one niestety (bądź stety) nieskoporowate, co za tym idzie ciężkie, z dużą tendencją do przyklapu i szybszego przetłuszczania się. Pewnie warto by zatem przetestować inny produkt tego typu, ale niestety nie mogę sobie na to pozwolić przez uczulenie na rumianek.. Składnik ten znajduje się w 90% delikatnych preparatów do mycia, a moja skóra głowy go nie cierpi. Jest podrażniona, wręcz zaogniona, ja sama drapię się strasznie, a z włosków leci dziwny biały pyłek i nie jest to łupież. :(

Szukając ratunku sięgnęłam po popularne ostatnio mydła babci Agafii. Pierwsze trafiło do mnie cedrowe. 



Miałam to szczęście i kupiłam produkt stacjonarnie, w Katowicach za ok, 20 zł. W opakowaniu mieści się 300 ml mydełka, więc całkiem sporo.

W składzie nie znajdziemy SLS. Dopatrzyłam się za to min. : oleju z syberyjskiego cydru, ekstraktu z jałowca, mydlnicy lekarskiej i armiki, cedrowego olejku eterycznego.

Jeśli chodzi o konsystencję to ma się ona tak :


Jest ona taka jakby żelowa, jak to mój chłopak określił "fajną masz tą żywicę" . :D Pachnie lasem, sosną, sama nie wiem, ale przyjemnie. :) Do umycia włosów (dwukrotnego) wystarczy porcja wielkości większego orzecha włoskiego podzielonego na pół (na jedno mycie i na drugie).

Najważniejsze jest jednak działanie. Włosy po zastosowaniu tego mydełka są świetnie oczyszczone, uniesione u nasady, przetłuszczają się znacznie wolniej (myję aktualnie włosy co 3 dni przy Facelle musiałam to robić codziennie.. ). Nie miałam jeszcze żadnego problemu ze zmyciem czy domyciem jakiegokolwiek oleju. Mydełko jest strasznie wydajne, więc biorąc ten fakt pod uwagę cena wcale nie wydaje się wysoka, Co dla mnie najważniejsze.. żadnego podrażnienia! Moja skóra głowy jest szczęśliwa, a ja wraz z nią. :) Sama stosuję je do każdego mycia, ale można przecież zamiennie z innym specyfikiem..

Skuszona tymi mydełkami kupiłam sobie także wersję miodową.. :


 Jestem strasznie ciekawa jak się sprawdzi, planuję myć włoski raz tym, raz tym. Wydaje mi się, że to fajna alternatywa dla mydeł : czarnego, białego czy kwiatowego, które są jednak troszkę droższe. Zawsze możemy sprawdzić czy tego typu produkt w ogóle nam odpowiada..

Na początku myślałam, że szał na te mydła to tylko typowy szał "blogowy", a produkty niewiele są warte. Sprawdziłam na własnej skórze, że jest zupełnie inaczej i są to pierwsze (!) rosyjskie kosmetyki, którym mówię z decydowane TAK! :)

Stosowałyście? A może to zupełnie nie dla Was? 

Pozdrawiam..

Lenkaa. :)

9 komentarzy:

  1. Strasznie kuszą mnie te mydła. Tylko cały czas nie mogę się zdecydować - cedrowe czy miodowe? Nie zliczę, ile razy już miałam je w wirtualnym koszyku i w ostatniej chwili stwierdzałam, że jednak jeszcze trochę nad tym pomyślę. Skończy się pewnie tak, że kupię oba ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam, ale słyszałam o tych produktach. :-) Ciekawa jestem wersji miodowej..

    OdpowiedzUsuń
  3. Całe szczęście nie mam problemu z odrostami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie miałam tych mydełek, ale ciągle mnie kuszą. Może kiedyś wpadną w moje ręce :D

    OdpowiedzUsuń
  5. gdzie w Kato można je kupić ;)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Zielonej Mydlarni. :)) ok. 20 zł, na Wawelskiej... ;)

      Usuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz, to strasznie miłe wiedzieć, że jest ktoś, kto poświęcił chwilę swojego czasu by tutaj zajrzeć. :) Jeśli Ci się spodobało, zaobserwuj, na pewno odwdzięczę się tym samym i z przyjemnością zajrzę do Ciebie. :)