wtorek, 25 listopada 2014

Sprzymierzeniec w walce o piękne końcówki - JEDWAB CHI

Witajcie kochane!

Dzisiaj krótka recenzja produktu obok, którego nie potrafię tak po prostu przejść obojętnie i w żaden sposób nie wspomnieć o nim na blogu. Zapewne każda z Was marzy o pięknych, nierozdwojonych końcówkach, których nie trzeba podcinać co miesiąc żegnając się tym samym z zaplanowaną długością pasm.. Sama mam dokładnie ten sam problem, więc ochoczo testuję wszelkie cuda, które mają trzymać końcówki w ryzach i chronić je przed złowrogim działaniem chłodu, otarciami itd.. Niestety, trzeba przyznać, że nie wszystkie jedwabie czy olejki dobrze się sprawują, zawierając w składzie chociażby alkohol więcej szkodzą niż pomagają..

Zapewne wiele z Was pamięta jak kilka lat temu była wielka "mania" na biosilk. Sama wpadłam w błędne koło spowodowane stosowaniem tego specyfiku. Pamiętam, że nawet moja fryzjerka się nim zachwycała i wszystkim polecała. Używałam go prawie rok (!) i niestety z opłakanym skutkiem. W rezultacie moje włosy zamiast stać się piękniejszymi zmieniły się w suche, elektryzujące się, puszące.. coś je strasznie wysuszyło, a tym "czym" był właśnie biosilk.

Od kilkunastu dobrych miesięcy testuję więc wszelkie inne produkty z tej kategorii. Trzeba przyznać, że firmy kosmetyczne ostatnio rozpieszczają nas mnóstwem nowych produktów do włosów o nie najgorszych składach. W stosunku do ubiegłych lat coś się zmieniło, zdecydowanie. Mamy z czego wybierać, więc nic tylko się tym cieszyć.

Po dość długawym wstępie.. wiem, wiem.. przyszła pora na bohatera dzisiejszego południa, a więc na jedwab CHI firmy farouk :


 

Muszę przyznać już na początku, że jestem w 100 % zadowolona z działania tego produktu. Można go dorwać w kilku pojemnościach, sama posiadałam wersję 15 ml i męczyłam ją dobre pół roku (!), co niewątpliwie świadczy o jego szalonej wydajności, Tak, mamy tutaj przede wszystkim silikony. Ja nie jestem ich przeciwnikiem. Szczególnie w porze jesienno-zimowej, gdzie aura na zewnątrz po prostu niszczy nasze wypielęgnowane i wychuchane włosięta. :( Jedwab świetnie zabezpiecza końcówki włosów, wygładza je, delikatnie nabłyszcza. Spokojnie można przeciągnąć dłonią po długości, krzywdy sobie raczej nie zrobimy. Na moją cała czuprynkę starcza aż kropelka, więc same rozumiecie.. Do czego mogę się przyczepić? Do zapachu,. co kto lubi, nutka taka męska, cięższa i niestety wyczuwalna na włosach, ale uważam, że da się przeżyć. 

Kiedyś kupowałam go w stacjonarnym sklepie, który był jedynym posiadającym ten produkt w całej okolicy. Na dzień dzisiejszy dostaniecie je w Hebe. :) Nie pamiętam dokładnej ceny, ale oscyluje ona na pewno poniżej 10 zł.. 

Podsumowując :
+ Cena/wydajność.
+ Zabezpiecza końce, rzeczywiście je wygładza.
+ Nadaje się zarówno przed suszeniem włosów jak i przed wyjściem na zewnątrz.

-/+ Zapach.. 


Znacie? Lubicie? Jaki jest Wasz ulubiony "zabezpieczacz" do włosów?


Pozdrawiam..

Lenkaaa. :)

7 komentarzy:

  1. Mam go i bardzo lubię :)

    Obserwuję ! Będzie mi bardzo miło, jeśli się odwdzięczysz :)
    rzetelne-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo lubię mojego Mariona, a Chi jakoś mnie nie kręci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam, ale dużo dobrego o nim czytałam ;) Aktualnie używam serum z Avonu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie miałam ;) obecnie używam olejku z dziką różą i migdałami z Marion ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bardzo lubię zapach tego jedwabiu, sprawdził się u mnie również jeśli chodzi o działanie, dobrze wygładza i nadaje włosom połysk. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię testować różne zabezpieczacze końcówek, więc na pewno wypróbuję. Aktualnie mam 3 produkty z Marion i bardzo je lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. tyle dobrych opinii o tym jedwabiu a ja jeszcze go nie uzywalam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz, to strasznie miłe wiedzieć, że jest ktoś, kto poświęcił chwilę swojego czasu by tutaj zajrzeć. :) Jeśli Ci się spodobało, zaobserwuj, na pewno odwdzięczę się tym samym i z przyjemnością zajrzę do Ciebie. :)