poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Osz Ty nieszczęsny.. korektorze wyklęty.. - Eveline - art scenic.

Witajcie kochani. :)

Po długiej (niestety) przerwie przychodzę do Was ambitnie z.. recenzją korektora. Dość długo zastanawiałam się czy w ogóle warto poruszać temat tego produktu na blogu, ale ostatecznie stwierdziłam, że warto podzielić się każdą opinią, nawet jeśli odbiega ona znacznie od wcześniej znalezionych. :) Mowa o korektorze kryjąco-rozświetlającym firmy Eveline - art scenic. 




Może zacznę od tego jak w ogóle znalazł się on w moim posiadaniu. Oczywiście.. przez oszczędność. :) Korektor jest śmiesznie tani, kosztuje kilkanaście złotych, a kryje w opakowaniu aż! 7ml. Sporo, sporo. Wcześniej, przed dość długi okres męczyłam kamuflaż od catrice. Wszystko byłoby z nim dobrze, ale.. męczyło mnie to, że po kilku godzinach był bardzo widoczny na twarzy, właził mi w pory, kolor, który sobie upatrzyłam (środkowy z UWAGA aż 3!) okazał się zbyt żółty dla mojego odcienia skóry.. no i formuła słoiczka, ciągłego maziania się w nim paluchami też jakoś nie zachęcała..

Przypominało mi się, że kiedyś tam.. kiedyś, miałam korektor z Maybelline w formie płynnej, podobnej do tej, którą proponuje nam Eveline. Kiedy upatrzyłam go w Rossmannie, stwierdziłam, że w końcu.. co mi szkodzi? A zaszkodziło! Dobra, przyznam bez bicia, jestem wymagającym konsumentem. Od zawsze borykam się ze sporymi problemami skórnymi (aktualnie leczę się dermatologicznie antybiotykiem), więc nic dziwnego, (chyba), że od korektora kryjącego wymagam krycia..? Dla mnie ten korektor nie kryje. Może nieco zmniejsza widoczność, ale niezbyt kryje. Znika szybciej niż się pojawia, nawet nie wiem kiedy.. Czy rozświetla? No też nie za bardzo, a tak właściwie to.. NIE. nie rozświetla.

Trochę boli mnie to, że tak ostro muszę sobie o nim poopowiadać, bo wiem, że jest grono osób bardzo z niego zadowolonych. I super! cieszę się, a nawet Wam zazdroszczę, bo ja też liczyłam chociaż na mały, maleńki łyczek zadowolenia. No cóż..

Na łapce kolorek (05 nude) prezentuje się o tak :


Jest dość jasny, a z całej gamy jednak nie najjaśniejszy, więc nadaje się do bladzioszków. Może po prostu ja zbyt wiele wymagałam od korektora za kilka złotych.. z taką buźką nie da się oszczędzać, a szkoda!

Nie chcę być teraz tą, złą niedobrą szargającą opinię firmy Eveline (którą nawiasem mówiąc bardzo sobie cenię), więc nie napiszę Wam czy polecam czy odradzam.. to tylko i wyłącznie moja opinia oparta o indywidualne doświadczenia. Powiem tylko, że jeśli masz spore problemy skórne i szukasz dobrego korektora to pięć (dziesięć!) razy się zastanów.. amen.

Ps : Po tygodniu nawet napisy się już zmazują.. dobra, już nie narzekam..

Znacie jakieś dobre korektory KRYJĄCE? nieważne z jakiej półki cenowej.. będę wdzięczna za każdą sugestię.. !

Pozdrawiam..

L.

6 komentarzy:

  1. Mam go i również mnie nie zachwyca... Najlepiej jak do tej pory sprawdził się u mnie korektor true Matt z loreal, z tym że kosztuje ok 30 zł, ale kryje bardzo ładnie :) Podobno z Bell mineralny tez jest dobry i znacznie tańszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za sugestię, przyjrzę mu się przy najbliższej wizycie w drogerii.. ;)

      Usuń
  2. A ja go bardzo lubię ;) jak dla mnie tańszy zamiennik tego True Match, którego wymienia koleżanka wyżej. Napisy faktycznie się ścierają, no ale nie opakowanie jest najważniejsze tylko produkt. Ja go używam pod oczy i na niedoskonałości i jest super ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, to jest dowód na to, że każdy ma inne wymagania i potrzeby, a i tym samym inną opinię na temat działania tych samych rzeczy. Mogę tylko powiedzieć, że cieszę się, że u Ciebie się sprawdził. :)

      Usuń
  3. Ja używam korektora z lumene, jest boski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo.. boski brzmi dobrze. :D Dzięki, zapisuję!

      Usuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz, to strasznie miłe wiedzieć, że jest ktoś, kto poświęcił chwilę swojego czasu by tutaj zajrzeć. :) Jeśli Ci się spodobało, zaobserwuj, na pewno odwdzięczę się tym samym i z przyjemnością zajrzę do Ciebie. :)